Co to znaczy, że nasz wynik badania jest „w normie”?

Co to znaczy, że nasz wynik badania jest „w normie”? Robimy wiele różnych badań, a przy naszych wynikach podane są normy laboratoryjne. Z takimi wynikami chodzimy do lekarzy, dietetyków czy innych specjalistów. Oni je interpretują i mówią nam czy dany parametr jest w normie, czy może wychodzi poza nią wskazując na jakieś dolegliwości. Czasami też się zdarza, że jeden nam powie, że jest w normie, a drugi, że nie. Jak to w końcu jest? Jak są ustalane normy laboratoryjne?

Co to znaczy, że nasz wynik badania jest „w normie”?

Normy laboratoryjne

Krajowa Izba Diagnostów laboratoryjnych wyznaczyła dolne oraz górne zakresy referencyjne dla wszystkich parametrów laboratoryjnych. „Pojęcie wartości normalnych jest pojęciem statystycznym, które obejmuje 95% badanej populacji ludzi zdrowych. Oznacza to, że 5 osób na 100 badanych uznawanych za całkowicie zdrowych, może mieć wynik danego parametru powyżej lub poniżej zakresu wartości prawidłowych. Z góry zakłada się, że wśród osób zdrowych 2.5% może mieć wyniki niższe, a 2.5% wyższe od zakresu wartości referencyjnych.”

Jak oblicza się normę laboratoryjną?

Norma laboratoryjna jest pojęciem statystycznym i nie istnieją wyraźne granice tzw. wartości prawidłowych. Normy laboratoryjne, które mamy podane przy wynikach badań w większości są oparte o te odchylenie standardowe. Oblicza się je tak, że ze wszystkich osób, które w danym czasie przyszły do laboratorium, odejmuje się skrajne wyniki z jednej i drugiej strony, a cała reszta w środku została oznaczona jako norma. Dodatkowo różne laboratoria posiadają różne normy. Każde z nich ustala własny zakres norm w odniesienia do ludzi badanych w tym laboratorium oraz w zależności do stosowanych technik kalibracji aparatury. Zakresy referencyjne laboratorium są tworzone od średniej pobranej z coraz bardziej niezdrowej populacji osób. Można nawet powiedzieć, że nasz wynik pasuje do „średniej” a nie do „normy”.

Nie polegaj tylko na jednym wyniku

Nie powinniśmy opierać się tylko i wyłącznie na jednorazowym oznaczeniu danego parametru. Ważne jest obserwowanie procesu zmian wyniku i jego tendencja w kierunku jednej ze stron. Zwłaszcza, gdy wynik będzie niepokojący. Przykładem tutaj może być chociażby TSH, na którego poziom ma wpływ wiele czynników i samo nie jest wystarczającym parametrem oznaczającym funkcję tarczycy. I to, że wynik mieści się w granicach normy laboratoryjnej nie zawsze oznacza, że wszystko jest dobrze i nie mamy się czym martwić. Nawet niewielkie odchylenia w wynikach mogą świadczyć o jakimś procesie chorobowym w organizmie lub jego początkach.

Higiena badań laboratoryjnych

Ważne jest też zachowanie odpowiedniej higieny badań laboratoryjnych, o której pisałam tutaj. Odstępstwo od którejś z podstawowych zasad może zaburzyć wyniki badania i dać nam mylny obraz naszego stanu zdrowia. Wyniki badań też są zależne od wielu czynników, jak:
– wiek,
– płeć,
– masa ciała,
– sposób odżywiania, dieta (ketoza, dieta wysoko węglowodanowa, wysokobiałkowa) – przykładem tutaj jest robienie krzywej glukozowo-insulinowej. Inaczej zareaguje organizm osoby będącej na ketozie a inaczej jedzącej węglowodany,
– stan fizjologiczny np. ciąża, laktacja,
– pora dnia, ze względu na dobowe wahania niektórych parametrów,
– czas od ostatniego posiłku.

I to w odniesieniu do tych czynników powinniśmy je interpretować. Inne wyniki wyjdą nam, gdy wieczorem zjemy pizze i zapijemy ją colą, a inne jak lekkostrawną sałatkę. Inaczej patrzymy a wyniki u młodego 20 letniego chłopaka, a inaczej u 70 letniej Pani.

Co to znaczy, że nasz wynik badania jest „w normie”?

Wyniki interpretujemy w odniesieniu do samopoczucia pacjenta

Dodatkowo wyniki badań mieszczące się w granicach normy w określonych warunkach, mogą znajdować się poza takimi granicami w innych warunkach. Oczywiście pomijam tutaj możliwe błędy popełnione w laboratorium. I co bardzo ważne nie interpretujemy samych „suchych” cyferek, wyników! Musi to być zawsze połączone ze szczegółowym wywiadem przeprowadzonym z pacjentem na temat jego samego zachowania przed badaniem oraz stylu życia, objawów, samopoczucia, sposobu odżywiania itp. Z tego też względu przestałam interpretować wyniki badań w komentarzach pod moimi postami. Także na wizytach i konsultacjach chcę sama zobaczyć wyniki badań i je zinterpretować. Do stwierdzenia mojego pacjenta, że wyniki są „w normie” lub że lekarz powiedział, że „wszystko jest w normie” podchodzę z dużym dystansem. Dopiero, jak sama je zobaczę, wiem z czym mam do czynienia, czym się zająć i czy faktycznie wszystko jest w normie.

Czym są normy funkcjonalne?

Warto również zaznaczyć, że oprócz normy laboratoryjnej podanej przy wyniku badania mamy też normy funkcjonalne. Można je znaleźć w różnych publikacjach naukowych odnoszących się do poszczególnych jednostek chorobowych. Taki zakres funkcjonalny służy do oceny ryzyka dla choroby we wczesnej fazie lub zanim jeszcze rozwiną się pełne objawy. Jedną z najprostszych metod stosowanych do ustalenia normy funkcjonalnej jest dodanie do siebie górnego i dolnego zakresu referencyjnego i podzielnie otrzymanego wyniku na pół. Czyli jak widzimy normy laboratoryjne nie są do końca miarodajne. Na pewno powinny zwrócić naszą uwagę wyniki na granicy – blisko dolnej/górnej granicy. A na koniec takie przykłady:
– Norma funkcjonalna dla TSH wynosi ok. 2 mlU/ml, o czym pisałam już tutaj.
– Zdrowa osoba powinna mieć insulinę na czczo poniżej 10 ulU/ml, a nie jak mamy przy wynikach 24,9 ulU/ml. Wynik np. 20, który także przecież mieści się w normie może już świadczyć o insulinooporności lub nawet cukrzycy.
– Norma dla ferrytyny wynosi mniej więcej 13-150 ng/ml, ale np. wynik 17 ng/ml wcale nie oznacza, że wszystko jest w porządku. Zazwyczaj wtedy czujemy się senne, zmęczone, brakuje nam energii, a włosy lecą garściami.
– Wystarczający poziom witaminy D według norm laboratoryjnych zaczyna się od ok. 30 ng/ml. Jednak poziom min. 34 ng/ml potrzebny jest do transportu i wchłaniania wapnia. Poziom min. 40ng/ml jest potrzebny, aby skutecznie walczyć z insulinoopornością, a układ odpornościowy radził sobie z infekcjami i wirusami. Z kolei poziom 50 ng/ml warto mieć przy różnych stanach zapalnych i chorobach autoimmunologicznych.

Umów się na konsultację ze mną

Jeśli masz różne problemy zdrowotne, zaburzenia gospodarki cukrowej, hormonalnej, pogorszone samopoczucie, czujesz, że potrzebujesz pomocy i wsparcia, możesz umówić się na wstępną konsultację ze mną. Razem dokładnie przeanalizujemy Twoją sytuację zdrowotną, objawy i samopoczucie. Wspólnie znajdziemy przyczyny problemów, ustalimy, co warto zrobić, w którą stronę iść. Wprowadzimy odpowiednie działania.

Bibliografia:
1. Ursinus L., „Co mówi Twoja krew?”
2. Szkolenie Interpretacja Badań Laboratoryjnych prowadzone przez Monikę Gackowską
3. http://analityka-medyczna.blog.onet.pl/2008/12/15/wartosci-referencyjne-2/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć!

Nazywam się Marta. Jestem dietetykiem i psychodietetykiem. Jako dietetyk specjalizuję się w pracy z kobietami z różnego rodzaju problemami hormonalnymi, jak np. zaburzenia miesiączkowania, problemy z płodnością, PCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, insulinooporność, problemy z nadwagą i otyłością. Jako psychodietetyk naprawiam relację z jedzeniem i własnym ciałem. Pracuję z kobietami, które zmagają się z kompulsywnym objadaniem, zajadaniem emocji, stresu, objadaniem słodyczami.

Umów się na konsultację ze mną!

Sprawdź czy i jak mogę Ci pomóc! Wspólnie poszukajmy rozwiązania Twoich problemów.

Ta strona korzysta z ciasteczek (pliki cookies), aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Przekazując swoje dane w trakcie korzystania ze strony wyrażasz zgodę na ich przetwarzanie i przechowywanie na serwerze. Dane te są przechowywane w sposób bezpieczny, a ich administratorem jest Marta Skoczeń prowadząca działalność pod nazwą Poradnia dietetyczna „Apetyt na Życie” specjalista ds. żywienia Marta Skoczeń. W każdej chwili możesz żądać ich usunięcia za pomocą formularza kontaktowego.