Lubisz pasztet? Ja bardzo lubię! Zwłaszcza, gdy upiecze go moja Mama. Mogę jeść sam pasztet łyżką lub widelcem. Bez chleba, bez żadnych dodatków. Zwłaszcza taki cieplutki, prosto z piekarnika. I dziś mam dla Ciebie przepis na pasztet mojej Mamy 😉
W sklepach bardzo ciężko jest znaleźć pasztet naprawdę dobrej jakości, z dobrym składem i dużą zawartością dobrej jakości mięsa i warzyw. W zamian za to mamy MOM (mięso oddzielane mechanicznie), czyli skórki, ścięgna, chrząstki, a do tego woda, różne tłuszcze i mnóstwo dodatków niemających z pasztetem nic wspólnego. Czy on jest dobry? Może i jest, bo ma wiele ulepszaczy, żeby smakował. Choć mi taki sklepowy i tak nie smakuje 🙂
Tymczasem pasztet może być naprawdę zdrowy i pyszny, bez żadnych konserwantów i zbędnych dodatków. Można go zrobić samemu w domu i zjadać jeszcze ciepły i chrupiący od razu po wyjęciu z piekarnika. I dziś właśnie mam dla Ciebie przepis na taki pasztet. Najlepszy 🙂
Tak naprawdę rodzaje mięs możesz wybrać dowolne. Jeśli zmagasz się z niską ferrytyną, żelazem, anemią, szczególnie zachęcam, żeby pojawiła się wątróbka. Jeśli nie lubisz jeść wątróbki, to można ją super przemycić w pasztecie. Gdy dodasz do niego wątróbkę, jest też bogaty w żelazo, witaminę B12 oraz inne witaminy i składniki mineralne. Można także dodać jajka. I jeśli chodzi o skład, ilość poszczególnych składników, to tak naprawdę Mama wszystko robi na oko. Tu próbowałam z nią ustalić konkretną ilość produktów 😀
P.S. Taki pasztet można podzielić na porcje i zamrozić. A gdy będzie potrzeba i ochota można wyjąć z zamrażarki 🙂
Nazywam się Marta. Jestem dietetykiem i psychodietetykiem. Jako dietetyk specjalizuję się w pracy z kobietami z różnego rodzaju problemami hormonalnymi, jak np. zaburzenia miesiączkowania, problemy z płodnością, PCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, insulinooporność, problemy z nadwagą i otyłością. Jako psychodietetyk naprawiam relację z jedzeniem i własnym ciałem. Pracuję z kobietami, które zmagają się z kompulsywnym objadaniem, zajadaniem emocji, stresu, objadaniem słodyczami.
Udało Ci się połączyć ze mną przez sieci społecznościowe?
Wszystkie treści zamieszczane na tym blogu służą celom wyłącznie edukacyjnym i nie zastąpią profesjonalnej porady lekarskiej. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za sposób wykorzystywania informacji zawartych na stronie. Treści na blogu są moją pracą autorską. Zabraniam kopiowania ich w całości i we fragmentach bez odpowiedniej zgody i podania źródła. Na podstawie Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83).
